E-mail to obecnie coraz częstsza i bardziej popularna forma komunikacji. Codziennie wysyłamy różnego rodzaju wiadomości – prywatne, oficjalne etc. – i z pewnością bylibyśmy bardzo zdziwieni gdyby któreś z nich były przez nas podpisane i opatrzone naszym adresem, skoro my nie jesteśmy ich autorami. Czy jest to możliwe? Niestety tak, o czym ostatnio przekonali się członkowie zarządu Telewizji Polskiej.

Chociaż sprawa miała być, jak twierdzi jej pomysłodawca, sprawdzianem tego w jakim stopniu media w Polsce są upolitycznione, okazała się groźną prowokacją świadczącą o tym jak łatwo podszyć się pod daną osobę, aby w jej imieniu wysyłać służącą do własnych celów korespondencję. Jak podaje na swoim portalu Rzeczpospolita, człowiek przedstawiający się jako dziennikarz z Wrocławia, podszywając się pod szefa Kancelarii Prezydenta, napisał e-mail do prezesa TVP, polecając własną osobę jako autora ciekawego programu telewizyjnego dla młodych ludzi, na przygotowanie którego potrzebuje określonych środków finansowych. Chociaż finał był niepomyślny – pieniędzy nie udało się uzyskać a projekt programu został uznany za źle przygotowany i odrzucony – sprawa ciągnęła się parę miesięcy i wiele osób uwierzyło w autentyczność otrzymywanej korespondencji.

Autor prowokacji korzystał ze strony internetowej, która umożliwia wpisanie wybranej osoby jako nadawcy wiadomości, a także założenie skrzynki pocztowej z danym adresem. Wątpliwym jest aby ta strona należała do zaufanych, co tym bardziej zaskakuje w przypadku reakcji osób, które otrzymały ww. wiadomość. Ponieważ e-mail wyglądał na wysłany z oficjalnej witryny teoretycznie powinna ona posiadać jakiekolwiek zabezpieczenia.

Wynika z tego, że każdą, nawet wiarygodnie wyglądającą wiadomość, która pochodzi z nieznanego nam źródła, powinniśmy traktować z  dużą dozą ostrożności. W identyfikacji fałszywych e-maili pomogą nam takie przykładowe rozwiązania jak Profil Zaufany ePUAP czy Czarne listy. Zjawisko podszywania się pod innych jest w Internecie na tyle częste, co niezauważalne, stąd wiele osób staje się ofiarami takich działań. I nawet jeśli znamy swoją skrzynkę pocztową jak własną kieszeń, nie powinniśmy jej ufać – choćby dla zasady.


Źródła:

http://www.rp.pl/

http://blog.securitystandard.pl/

Zobacz także: