Większość programów filtrujących, mających na celu ochronę najmłodszych przed niepożądanymi treściami w Internecie, całkiem skutecznie blokuje dostęp do polskich treści pornograficznych. Niewystarczająco dobrze jednak radzą sobie z ochroną przed stronami propagującymi rasizm, ksenofobię czy używki. Takie główne wnioski płyną z opublikowanego niedawno raportu z badań zespołów Dyzurnet.pl i CERT Polska.

W badaniach przeprowadzonych w okresie od kwietnia do sierpnia 2009 roku testowano skuteczność rożnych dostępnych na polskim rynku aplikacji, m.in. Cenzor, Emilek, Motyl, Opiekun Dziecka w Internecie, xTerminator, czy programu Panda Internet Security 2009, pod względem blokowania niepożądanych stron oraz ich wrażliwości na określone wulgarne słowa, pojawiające się na stronach z pozornie nieszkodliwymi treściami. Miały one na celu opracowanie przewodnika po polskojęzycznych rozwiązaniach w zakresie ochrony rodzicielskiej, który wskazywałby opiekunom program najlepiej odpowiadający ich potrzebom.

Według autorów raportu „Rozwiązania filtrujące niepożądane treści w Internecie” testowane aplikacje nie sprawdzają się niestety w przypadku stron pornograficznych innych niż polsko i anglojęzyczne. Trudności sprawia im również filtrowanie stron zawierających wyłącznie grafikę, a także identyfikacja niepożądanych treści w przypadku używania znanych wśród młodzieży metod obejścia blokady rodzicielskiej, jak stosowanie krótkiego adresu URL lub bramki proxy.

Źródło: www.di.com.pl

Zobacz także: