facebook-inwigilacjaW 2011r. przycisk „Lubię to” opanował strony internetowe, zaczął być masowo instalowany na portalach, sklepach internetowych czy blogach. Facebook zapewniał wtedy, że wtyczka ta nie będzie w żaden sposób wykorzystywana do śledzenia użytkowników. Przedstawiciele FB mówili: „Kiedy spotykacie na jakiejś stronie nasze wtyczki społecznościowe używane do dobierania reklam, możecie być pewni, że nie zbieramy żadnych informacji; usuwamy lub utajniamy je w przeciągu 90 dni; i nigdy ich nie sprzedajemy”. Potem Facebook twierdził, że używa tych informacji tylko po to, aby dotrzeć do użytkownika, jeżeli ten kliknął na jakiejś stronie przycisk „Lubię to” lub „Udostępnij”. Wtedy udało im się uspokoić burzę jaka rozpętała się na temat ochrony prywatności. Jednak wkrótce potem Facebook zdał sobie sprawę z tego, jaką kopalnią złotą są informacje o użytkownikach, do których mają dostęp. I zmienił zdanie…

Jak Facebook szpieguje swoich użytkowników…

Za każdym razem, gdy odwiedzimy stronę lub użyjemy aplikacji, która ma przyciski „Lubię to” lub „Udostępnij”, dane o tej wizycie zostaną zebrane i przekazane do algorytmu reklam, nawet jeżeli nie kliknęliśmy na żadną z facebookowych wtyczek społecznościowych.

Niezliczone strony internetowe wykorzystują wtyczki społecznościowe „Lubię to” lub „Udostępnij”, począwszy od serwisów informacyjnych, przez sklepy internetowe, a na stronach pornograficznych kończąc. Innymi słowy, jak określił to specjalista ds. bezpieczeństwa Nicholas Weaver, reklamy na Facebooku mogą być odzwierciedleniem gustu porno użytkownika 😉

Facebook poinformował o tej zmianie już w ubiegłym roku, ale, jak donosi „ Technology Review”, wcieli to w życie za miesiąc. Wydaje się, że użytkownikom może przeszkadzać w tej funkcji to, że będą do nich kierowane pewne reklamy nie dlatego, że aktywnie przekazali Facebookowi informacje na temat tego co lubią lub co ich interesuje (kliknęli w przycisk „lubię to” lub „udostępnij”), ale dlatego, że się na chwilę zatrzymali na stronie, która akurat miała zainstalowaną wtyczkę społecznościową. I oczywiście wyświetlanie reklam na podstawie odwiedzanych stron pornograficznych nie musi być w tym wszystkim najgorsze. Teraz każda odwiedzona przez nas strona, która ma zainstalowane wtyczki społecznościowe, stanie się częścią naszego Facebookowego profilu reklamowego, nawet jeżeli nie wiadomo dlaczego odwiedziliśmy daną stronę. Oznacza to, że nawet jeżeli nie spodobał nam się jakiś artykuł na stronie, to możemy zacząć otrzymywać reklamy, które zakładają coś wręcz odwrotnego.

Można zadać pytanie, o co tyle szumu, skoro mamy przecież już cookies, które zostawiają po nas ślad w sieci. Różnica jest taka, że Facebook, śledząc nas, łączy historię przeglądanych stron z całkiem solidną dawką informacji na nasz temat, którą sami na naszym profilu zostawiamy, m.in. kim jesteśmy, kim są nasi znajomi, co lubimy, gdzie często przebywamy (checkiny) itp.

Internauci zaakceptowali szerzące się w sieci przyciski „Lubię to”, częściowo dlatego, że zapewniono ich, że nie będą one wykorzystywane do śledzenia i profilowania użytkowników. Okazuje się, że była to dosyć cyniczna gra ze strony Facebooka. Pozwolili, abyśmy przez wiele lat przyzwyczaili się do  przycisków „Lubię to” i na końcu sami doszli do wniosku, że jesteśmy śledzeni. I to zaakceptowali. Trafnie skomentował to na Tweeterze Mike Isaac, dziennikarz New York Times: „Jestem w szoku, że tak nie było do tej pory”, czyli dokładnie tak, jak Facebook by chciał, żebyśmy o tym myśleli.

Jak tamu zapobiec?

Dobra wiadomość jest taka, że jak nie chcemy, aby historia przeglądania determinowała jakie reklamy wyświetla nam Facebook, można dokonać zmian w ustawieniach i wyłączyć funkcję, która za to odpowiada. Wybieramy: Ustawienia (z górnego paska menu) → Reklamy (w kolumnie po lewej stronie).

reklamy-facebook-jak-wylaczyc

Oczywiście nawet jak wyłączymy tę funkcję, to Facebook nadal będzie wiedział jakie strony odwiedziliśmy. Ale nie będzie mógł użyć tych informacji do wyświetlania nam reklam. To także pewna wskazówka dla administratorów stron internetowych, które zawierają pewne wrażliwe treści. Być może odwiedzający takie strony mogą nie chcieć, żeby Facebook o tym wiedział. W takiej sytuacji lepiej pomyśleć dwa razy nim zainstalujemy wtyczkę „Lubię to”.

Zobacz także: