Codziennie zamieszczamy niebagatelne ilości prywatnych zdjęć na rozmaitych portalach społecznościowych. Często robimy to pod wpływem impulsu, chęci pochwalenia się, podzielenia z innymi czymś ciekawym… Nie ma w tym nic złego, dopóki są to świadome i rozważne decyzje – gorzej, jeśli kompletnie nie myślimy o konsekwencjach naszych działań. I tu ochrona prywatności się kłania.

O negatywnych skutkach zamieszczania swoich zdjęć na Facebooku przekonał się Richard Leon Barton Jr., który został oskarżony o bigamię, po tym jak na koncie na Facebooku znaleziono jego zdjęcia z dwóch przyjęć weselnych, gdzie występował w roli pana młodego, podczas gdy z pierwszą żoną oficjalnie nie był rozwiedziony. Drugi przypadek, o którym ostatnio było głośno w mediach, to historia Hazel Cunningham, która podawała się za matkę samotnie wychowującą dziecko, aby płacić mniejsze podatki. W rzeczywistości była mężatką, a na Facebooku pokazała zdjęcie ze swojego ślubu na Karaibach.

Choć oba przypadki należy uznać za naganne, należy z nich wyciągnąć odpowiednią naukę. Bowiem w przypadku publikacji jakichkolwiek  prywatnych zdjęć i danych na Facebooku, zawsze może znaleźć się ktoś, kto może wykorzystać je w zły i szkodliwy dla nas sposób.

Dlatego zapraszamy do zakładki „konto” na profilu na Facebooku, gdzie znajdują się „ustawienia prywatności”. Zaznaczając odpowiednią opcję sami decydujemy jakie dane i komu chcemy udostępnić. Poniżej ustawienia prywatności „zalecane” przez portal Facebook.




Źródła:

http://www.dailymail.co.uk/

http://www.zdnet.com/

Zobacz także: