Kiedy specjaliści zajmujący się cyberprzestępczością, próbują namierzyć sprawcę nielegalnego działania, można zakładać, że ostatnią rzeczą, której będą poszukiwali, będzie bezpański kot. Jednak tak właśnie się stało, kiedy detektywi z Japońskiej Agencji Policyjnej, musieli wykonać kolejny krok, aby namierzyć sprawców rozprzestrzeniania „Remote Control Virus”, złośliwego oprogramowania.

Malware to odpowiedzialne jest za rozsyłanie pogróżek, a także informacji o planowanych zamachach bombowych skierowanych do lotnisk, przedszkoli, szkół, biur prawniczych, mediów i sanktuariów religijnych. Śledztwo wykazało, że za tymi działaniami stoi jeszcze niezidentyfikowana grupa. Rozsyłają oni „Remote Control Virus” do przypadkowych osób i za pomocą ich komputerów rozsyłają groźby i pogróżki. Właściciele komputerów, które zostały wykorzystane do wysłania takich informacji, oczywiście nie wiedzieli o tym.

Początkowo japońska policja podejrzewała, że za groźbami stoją użytkownicy komputerów, z których pogróżki zostały wysłane. Zostały aresztowane cztery osoby, ale okazało się, że ludzie ci nie mieli pojęcia o tym, że ich komputer jest zainfekowany tym złośliwym oprogramowaniem i uczestniczy w takim procederze.

Japońska policja dostała wskazówkę, jak rozwiązać zagadkę złośliwego oprogramowania. Policjanci musieli przechwycić bezpańskiego kota, który do obroży miał przyczepioną kartę pamięci. Na niej miały być wskazówki dotyczące tego malware. I chociaż kota udało się złapać, to policja nie ujawnia jakie materiały zostały umieszczone na karcie. Śledztwo wciąż nie jest rozwiązane. Z tego powodu japońska policja, po raz pierwszy w historii, wyznaczyła nagrodę za pomoc w namierzeniu sprawców tych ataków. Oferują oni trzy miliony japońskich jenów, czyli ok. 34 tysięcy dolarów.


Źródło: http://www.net-security.org

Zdjęcie: http://wallpaperswide.com

Zobacz także: